Dzisiaj z samego rana podejmujemy próbę dojechania na Mierzeję Kurońską. Mamy świadomość, że może nie być to łatwe. Mamy w miarę sprawnie dojechać do Kłajpedy, skąd odpływa jedyny prom na mierzeję. Tam musimy wjechać na teren ichniejszego parku narodowego i dojechać pod samą rosyjską granicę do Nidy na jedyny kemping. Wszystko ze świadomością, że kemping jest bardzo oblegany i może na nim nie być miejsc. Liczymy na łut szczęścia, bo niestety od paru dni nie udaje nam się skontaktować administracją kempingu.
Po krótkiej przerwie w litewskim Lidlu i dłuuugim
czekaniu na prom (1h)– jesteśmy. Pan z recepcji na szczęście twierdzi, że powinno
się udać wykombinować dla nas miejsce.
„Wykombinować” to faktycznie dobre określenie –
kemping jest załadowany po brzegi. Jest weekend i jeszcze jakieś imprezy w pobliskiej
miejscowości, także chętnych na nocleg nie brakuje.
Ostatecznie recepcjonista upycha nas kolanem gdzieś na pomiędzy końcem parkingu, wejściem do toalet, wejściami do dwóch przyczep i bagażnikiem trzeciej. Hmm nie jest to szczyt marzeń, ale jesteśmy. Tego dnia skoczyliśmy jeszcze na plażę, żeby wynagrodzić sobie trudy przeprowadzki.
Nasza dotychczasowa trasa

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz