Nasze podejrzenia się sprawdzają – budzimy się w naprawdę uroczym miejscu. Motocyklista z Holandii szybko się zbiera w dalszą podróż (zresztą wybiera się mniej więcej w podobnym kierunku, bo wybrzeżem Bałtyku zamierza dotrzeć do Tallina).
Szybka zapada decyzja, że zostajemy tu jeszcze na jedną noc. Postanawiamy
dzisiaj wykorzystać potencjał tego miejsca. Z gospodarzami tego miejsca
umawiamy się na niedługi spływ kajakowy i wieczorną saunę. Resztę roboty „robi”
sam teren biwakowy. Dzieciaki cały dzień biegają miedzy rzeką i boiskami i
tropią wyjątkowo „gościnne” tutejsze koty.
Spływ kajakowy.
Rzeka nie jest trudna, ale wyjątkowo piękna i „odludna”. Podczas blisko trzygodzinnego spływu widzimy tylko dwoje ludzi kąpiących się z brzegu. Za to naliczyliśmy z 10 czapli😉
Wieczorem, gdy dzieci już śpią, korzystamy z sauny z kąpaniem się na waleta
w rzece. (Ale spokojnie – pełna kultura: było ciemno 😉)
A tu nasza sauna (przerobiona przyczepa) jeszcze za dnia.











Brak komentarzy:
Prześlij komentarz