Szczerze mówiąc, zarówno plaża, jak i samo miasto, nas dosyć zaskoczyły.
Wszędzie czytaliśmy, że jedziemy do „łotewskiego Sopotu”. Spodziewaliśmy
się, że może będzie tłoczno, „uzdrowiskowo” czy bardziej cywilizowanie niż w
dotychczasowych miejscach. A plaża – pewnie podobna do tej na Mierzei Kurońskiej
czy na polskim wybrzeżu.
A tu okazało się, że jest zupełnie inaczej!
Sama Jurmała wcale nie jest wczasowym molochem (albo my nie dotarliśmy do takiej jej części). Nawet na głównym deptaku trudno o tłumy. Kurort ciągnie się na kilkunastu kilometrach wybrzeża. Same zabudowania – raczej niskie, sporo starych lub zabytkowych (w różnym stanie), trochę poradzieckich kompleksów wczasowych (również w różnym stanie 😉). W jednym z takich miejsc mieścił się nasz kemping – na terenie niedużego ośrodka wczasowego z co najmniej kilkudziesięcioletnim stażem. W 74. musiało tam być naprawdę uroczo😉
Ale największym zaskoczeniem była plaża. Była kompletnie inna od tych, które
dotychczas widzieliśmy. Przy każdym głównym wyjściu jest podział na strefę do
wypoczynku aktywnego i pasywnego. Ale tych od pasywnego jest naprawdę niewiele.
Słownie nie widzieliśmy ANI JEDNEJ ekipy rozłożonej z kocem i parawanem na
środku plaży. Co jakiś czas między trawami i niskimi krzewami z tyłu plaży widać
„typowych” plażowiczów. Ewidentnie plaża służy tu do czego innego – jest ciągnącym
się kilometrami szerokim pasażem spacerowym, trasą biegową/nordicwalkingową i drogą
dla rowerów jednocześnie. Sporadycznie można spotkać ludzi przemierzających plażę
na elektrycznych skuterach.
A to wszystko możliwe jest dzięki wyjątkowemu piaskowi – jest bardzo drobny i bardzo dobrze się formuje, a wilgotny jest bardzo twardy. To sprawia, że bez najmniejszego problemu można tu jeździć m.in. na rowerze. Trzeba tylko przepchnąć pojazd od wejścia na plażę do szerokiego pasu nad wodą, gdzie odbywa się ruch.
Również ogólnodostępna infrastruktura plażowa jest na wysokim poziomie – drewniane pomosty czy wejściu na plażę, przebieralnie, bezpłatne czyste(!) toalety, place zabaw dla dzieci w różnym wielu i plenerowe siłownie przy każdym większym wejściu, a co kilkadziesiąt metrów ławki. Miła jest także woda - cieplejsza i bardzo płytka. Dla dzieci i koneserów brodzenia w wodzie - idealna, dla pływaków - gorzej, bo do odpowiedniej głębokości trzeba zaliczyć spory spacer w wodzie do kolan czy pasa.










Brak komentarzy:
Prześlij komentarz