Dzisiaj żegnamy się z Mierzeją Kurońską. Na deser zostawiliśmy sobie odwiedzenie latarni morskiej w Nidzie.
Pierwsze miejsce, które wybraliśmy na ten dzień okazało się uroczym… parkingiem przy głównej drodze.
Po szybkiej zmianie planów wylądowaliśmy tuż za miastem Radziwiliszki (tak,
od tych Radziwiłłów) na kempingu Arimaitis camp. Ładny zadbany kemping tuż nas
samym jeziorem. Oprócz nasz jest tylko jeden rowerzysta z namiotem.
Samo miejsce jest z dala od głównych szlaków turystycznych, dookoła nie ma
wiele „atrakcji”. Ale jest woda i kawał terenu. Idealne na ostatnie miejsce wspólnej
wyprawy trzech ekip. Jutro reset, a pojutrze się rozdzielamy – jedna przyczepa
wraca do Polski, reszta leci jeszcze w okolice Rygi.




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz